Wzór na dzisiejsze czasy

Uczciwy obywatel & dobry chrześcijanin

„Albo świętość, albo nic!”

„Albo święty kapłan, albo zmarły (…). Święty nie może żyć byle jak, który daje Bogu wiele, ale coś jednak dla siebie zachowuje. Ja muszę i chcę całkowicie zmierzać do świętości. Właśnie dziś to postanawiam. Nie chcę, aby we mnie nie udał się plan, który ma dla mnie Bóg, który pragnie mojej świętości”.

Z Dzienniczka Duchowego ks. Józefa Quadrio

Najnowsze wpisy

Do kapłanów, byłych wychowanków w 3 rocznicę święceń kapłańskich

Prawdziwy i autentyczny ksiądz to taki, który jest zawsze kapłanem, pozostając doskonałym człowiekiem, bez wykluczania żadnych części życia. Człowieczeństwo i kapłaństwo muszą współgrać i współistnieć idealnie w harmonii, która będzie przedstawiać harmonię teandryczną Chrystusa.

Pierwsza rada: Niech Msza Święta będzie słońcem każdego Twojego dnia. Staraj się ją zrozumieć, smakować i nią żyć. Nie zapominaj, że Msza najlepiej celebrowana to tak, która jest najlepiej przygotowana. Odprawiaj każdą Mszę św. tak, jakby była pierwszą, ostatnią i jedyną w Twoim życiu.Niech każde wypowiedziane słowo będzie proklamacją, a każdy gest świętym znakiem. Przekształć swoją Mszę w życie, a swoje życie w nieustanną Mszę, to znaczy w ofiarowanie, konsekrację, nieprzerwaną komunię. Pamiętaj, że po zamknięciu mszału Twoja Msza musi dalej trwać w Twoim życiu. Kapłan, który codziennie pobożnie odprawia Mszę św. nigdy nie popełni żadnych głupot.

Do neoprezbitera

5 rad, aby wzrastać​

16 marca 1947r. „Bogu niech będą dzięki! Dzięki łasce i Bożemu miłosierdziu jestem Kapłanem… Boże mój, nie jestem w stanie nic Ci powiedzieć! Uwielbiaj duszo moja Pana… Jutro: Pierwsza Msza św. Mój Boże, nic nie rozumiem. To są zbyt wielkie rzeczy. Panie, jak wielkie są Twoje rzeczy! Jestem przytłoczony, oszołomiony i zagubiony taką niezmierzalnością! Czyń nie według tego, o co ja proszę i co rozumiem, ale według tego, co Ty wiesz i czego Ty chcesz! Niechaj nie ja będę miarą, ale Ty i Twoje nieskończone miłosierdzie”

Boże myśli w sercu kapłana Józefa

Zaufanie

11.02.1960r. – z medytacji do diakonów:

„Z synowską ufnością pokładać nadzieję w niewyczerpanej płodności, sile i żywotności Kościoła, nigdy nie gorsząc się wadami, wahaniami, opieszałością; nie zapominając jednak o tym, że jeśli Kościół nie umiera, to jednak może być mniej lub bardziej żywy; jeśli ma zagwarantowane ostateczne zwycięstwo, może przegrać wiele pośrednich bitew”

Wiara

12.03.1944r. – O Jezu, naprawdę znajduję się w sytuacji, w której trzeba koniecznie zostać świętym, wkrótce świętym, wielkim świętym. Mój grzech zobowiązuje mnie i jest jak strzała wbita w mój bok, która mnie popycha, ponagla, przenosi…

Ze względu na sprawiedliwość muszę zadośćuczynić;… wysiłek ponad wszelką cenę, nie jest już darmową nadobowiązkową rzeczą, radą, jest dla mnie długiem sprawiedliwości. Będę działać, jakbym związała się ślubem

Miłość

7.04.1944r. – „Dzisiaj, Jezu, wybrałem Cię ostatecznym i wyłącznym wyborem. Tak, o Jezu, Ty jesteś jedyną tęsknotą, jedynym zainteresowaniem całego mojego życia. Dzisiaj Twój Kościół Święty przyjął mnie w poczet wybranych sług”

Początek pracy jako wykładowcy teologii

(Turyn – Crocetta)

„Drodzy, chyba nigdy głębiej nie odczuwałem prawdy, że bez lęku na katedrę teologiczną może wejść tylko ktoś nie do końca świadomy tego obowiązku albo święty. Powiedziano kiedyś, że w życiu kapłana jedną z największych łask[,] jakie może otrzymać[,] to dobry profesor teologii. Ale być dobrym profesorem teologii[,] to nie jest prosta sprawa (…); on przede wszystkim powinien być święty: i ja was proszę o wybaczenie, że nim nie jestem! Uwierzcie mi, że jest we mnie pewne zakłopotanie: świadomość własnych ograniczeń i swojej małości; mam tylko taką nadzieję, że jakoś będę przydatny w kształtowaniu waszego kapłaństwa i że nie będziecie tutaj tracić czasu (…). W tym duchu możemy rozpocząć naszą pielgrzymkę zgodnie z dzisiejszym Słowem: Dominus sit in itinere vestro et angelus Domini comitetur vobiscum”

Myślenie o śmierci - 18.03.1951 r.

„Panie, jeśli chcesz, jestem gotowy, oto ja" „Może już idziesz, Panie? Może jesteśmy bliscy wielkiego spotkania? In manus tuas, Domine, commendo spiritum meum”

27 maja 1945: Uroczystość Świętej Trójcy.

O świcie tego pięknego dnia ofiaruję się i poświęcam całkowicie Tobie, uwielbiona Trójco Przenajświętsza;

Ofiaruję się Ojcu jako mały towarzysz pokolenia Syna; Ofiarowuję się Synowi jako mały towarzysz w darze z samego siebie Ojcu; Ofiaruję się Duchowi Świętemu jako mały towarzysz w objęciach i pocałunku Ojca i Syna. O moja Trójco, bądź we mnie, a ja w was. Szepczcie do mojego serca odwieczne słowa Waszej odwiecznej rozmowy: dokończcie we mnie radosny obieg miłości Waszego życia Trynitarnej przyjaźni… Bądź prawdziwie we mnie Ojcze, Synu, Duchu Święty… Ojcze mój, pociągnij mnie do Twojego Syna; O Duchu Święty, zwiąż mnie z Ojcem i Synem tą najbardziej miłującą i nierozerwalną więzią, jaką Ty jesteś. O moja Trójco, moje zamieszkanie, moja rodzino, moje życie, moja miłości.

„Dla chrześcijanina śmierć to nie jest koniec, ale początek: początek prawdziwego życia, wejście do życia wiecznego (…). Umrzeć to tak jakby przymknąć drzwi do domu i powiedzieć «Ojcze, wróciłem, już jestem». Owszem, to taki skok w ciemność, ale z zachowaniem pewności, że się wyląduje w kochających ramionach Ojca niebieskiego”
ks. Józef Quadrio
salezjanin